Problem chrześcijańskiego proroctwa (c.d.)
Jeśli przyjrzymy się historii Kościoła, to widać jasno, że większość mistycznych proroków stanowiły kobiety. Jest to bardzo interesujący fakt, który mógłby towarzyszyć dyskusji na temat kapłaństwa kobiet. Co, Jego Świętobliwość, o tym sądzi?
RATZINGER: Istnieje stara, patrystyczna tradycja, która nazywa Maryję nie kapłanką, ale prorokinią. Tytuł prorokini w tradycji patrystycznej jest najwyższym tytułem Maryi. To w Maryi zawiera się dokładna definicja tego, czym naprawdę jest proroctwo, a więc wewnętrzną zdolnością słuchania, rozumienia, czucia, które pozwala odczuwać pociechę Ducha Świętego, przyjmować Go w sobie, sprawiać, że wyda owoce i udzielać tych owoców całemu światu. W pewnym sensie można powiedzieć, jednak bez stanowczości, że tylko linia wywodząca się od Maryi ma w Kościele proroczy wymiar. Ojcowie Kościoła zawsze postrzegali Maryję jako archetyp chrześcijańskiego proroka i to od Niej właśnie wywodzi się prorocza linia, która weszła do historii Kościoła. Siostry wielkich świętych również należą do tej linii. Św. Ambroży zawdzięcza swojej pobożnej siostrze duchową ścieżkę, na którą wkroczył. Tak samo było ze św. Bazylim, św. Grzegorzem z Nyssy i św. Benedyktem. Nieco później, bo pod koniec średniowiecza, pojawiają się znakomite żeńskie postaci, spośród których warto tutaj wymienić św. Franciszkę Rzymską. W XVI w. św. Jan od Krzyża oraz cały rozwój wiary i pobożności znajdował się pod decydującym wpływem św. Teresy z Avila. Ta prorocza linia żeńska odegrała niezwykle ważną rolę w historii Kościoła: Katarzyna ze Sieny i Brygida Szwedzka mogą być tego przykładem. Obie zwracały się do Kościoła, który posiadał kolegium apostolskie i w którym sprawowano sakramenty. Zatem najważniejsze rzeczy były w nim nadal zachowywane, chociaż zagrożone upadkiem z powodu wewnętrznych konfliktów. Święte dokonały przebudzenia Kościoła i odbudowały w nim wartość ewangelicznej jedności, pokory, odwagi oraz ewangelizacji.
RATZINGER: Tak, temat ten powinien być nadal zgłębiany. Myślę, że von Balthasar dobrze naświetlił, jak każdego wielkiego teologa poprzedza najpierw prorok. Nie można myśleć o Augustynie pomijając monachizm, a zwłaszcza Tomasza Abbota. To samo dotyczy Athanasiusa. Tomasz z Akwinu byłby niezrozumiały bez Dominika, bez właściwego mu charyzmatu ewangelizowania. Czytając pisma Tomasza, widać, jak ważna była dla niego ta kwestia. Temat ten odegrał ważną rolę w dyspucie, jaką prowadził ze świeckimi uczonymi i Uniwersytetem Paryskim, dokąd został wezwany, aby zastanowić się nad motywacją swego życia. Powiedział, że prawdziwą zasadę Porządku znalazł w Piśmie Św. i że potwierdza ją czwarty rozdział Dziejów Apostolskich ("Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących" 13)i dziesiąty rozdział Ewangelii św. Mateusza (głoście Ewangelię, nie żądając niczego dla siebie 14). Dla Tomasza jest to nadrzędna zasada. Każda monastyczna forma nie może być niczym innym jak tylko realizowaniem tego pierwotnego modelu, który ze swej natury ma apostolski charakter, a który dzięki proroczej postaci Dominika ponownie odkrył, lecz w nowej postaci. Bazując na tym początkowym modelu, Tomasz rozwinął swoją teologię w formie ewangelizacji, co oznacza wędrowanie z Ewangelią i dla niej, zakorzenienie się od początku w jedności "serca i ducha" w społeczności wiernych. To samo można powiedzieć o Bonawenturze i Franciszku z Asyżu; jak również o Hansie Urs von Balthsar, którego poprzedza Adrienne von Speyr. Sądzę, że istnieje wystarczająco dużo dowodów na to, iż jakakolwiek nowe teologiczne opracowanie dokonane przez wielkich teologów ma miejsce tylko wówczas, gdy proroczy element utorował mu najpierw drogę. Kiedy czyni się krok naprzód tylko z pomocą umysłu, nie osiągnie się nigdy niczego nowego. Coraz lepiej można tłumaczyć bardziej sprecyzowane systemy i odpowiadać na drobiazgowe pytania, jednak prawdziwego i właściwego sposobu, skąd może znowu wypływać wielka teologia, nie tworzy racjonalna strona dzieła teologicznego, lecz proroczy i charyzmatyczny wpływ. W tym właśnie sensie, jak sądzę, proroctwo i teologia idą ze sobą w parze. Teologia, rozumiana jak wiedza teologiczna w ścisłym znaczeniu, nie jest prorocza, ale tylko pod naciskiem proroczego impulsu i w jego świetle może się prawdziwie stać żywą teologią.
Kredo głosi, że Duch Święty "mówił przez proroków". Czy są to tylko prorocy Starego Testamentu, czy dotyczy to również proroków Nowego Testamentu?
RATZINGER: Aby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby dokładnie zbadać historię kredo konstantynopolitańsko-nicejskiego. Bez wątpienia zawiera ono odniesienie wyłącznie do proroków Starego Testamentu (zob. użycie czasu Perfect w wyrazie "mówił"), co silnie uwypukla pneumatologiczny wymiar Objawienia. Duch Święty poprzedza Chrystusa, przygotowuje Mu drogę, aby następnie zaznajomić wszystkich ludzi z prawdą. Istnieją różne wyznania wiary, w których ten wymiar jest silnie uwypuklony. W tradycji Kościoła Wschodniego prorocy uważani są za ekonomię przygotowania przez Ducha Świętego, który przemawia przed przyjściem Chrystusa i to przemawia ustami proroków, używając pierwszej osoby. Jestem przekonany, że główny nacisk kładzie się na fakt, że właśnie Duch Święty jest tym, który otwiera drzwi dla Chrystusa, aby został On przyjęty ex Spiritu Sancto. To, co zaszło w Maryi przez działanie Ducha Świętego (ex Spiritu Sancto) jest wydarzeniem, które było przez długi czas starannie przygotowywane. Maryja ponownie zawiera w sobie całe proroctwo, które jest całkowitą ekonomią Ducha. Początek całego proroctwa ex Spiritu Sancto koncentruje się więc w niej w poczęciu Chrystusa. Moim zdaniem nie wyklucza to dalszej myśli, że ponowne poczęcie Chrystusa odbywa się zawsze ex Spiritu Sancto. Sam św. Łukasz przedstawił historię dzieciństwa Jezusa w oparciu o paralelę do drugiego rozdziału Dziejów Apostolskich, który opowiada nam o zrodzeniu Kościoła. W kręgu dwunastu Apostołów zgromadzonych wokół Maryi ma miejsce ponowne poczęcie ex Spiritu Sancto, które dotyczy narodzin Kościoła. Z tego względu jeżeli tekst Kredo również odnosi się tylko do proroków Starego Testamentu, nie oznacza to, że ekonomia Ducha Świętego dobiegła końca.
Często wskazuje się na Jana Chrzciciela jako na ostatniego z proroków. Jak zdaniem Waszej Świętobliwości powinno się to interpretować?
RATZINGER: Sądzę, że istnieją rozliczne powody tej interpretacji i to w wielu aspektach. Jeden z nich przedstawia sam Jezus mówiąc: "Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana" 15. Potem nadejdzie Królestwo Boże. Sam Jezus oświadcza tutaj, że Jan jest ostatecznym punktem i że później przyjdzie ktoś z pozoru mniejszy, ale w rzeczywistości największy w Królestwie Bożym, a będzie nim sam Jezus 16. Słowa te potwierdzają, że Jan Chrzciciel nadal pozostaje w obrębie Starego Testamentu, ale jako taki reprezentuje klucz do drzwi Nowego Zgromadzenia. W tym sensie Jan Chrzciciel jest ostatnim z proroków Starego Testamentu. Tak należy właściwie rozumieć Jana, który jest ostatnim prorokiem przed Chrystusem, on, który niesie płomień całego ruchu proroczego i przekazuje go Chrystusowi. Jan wypełnia wszystko, co czynili prorocy, aby w Chrystusie, narodziła się nadzieja. W ten sposób zamyka on działalność proroków w Starotestamentalnym znaczeniu. Ważne jest, aby sprecyzować tutaj, że on sam nie przedstawia się jako wieszcz, ale po prostu jako ten, który w sposób proroczy wzywa ludzi do nawrócenia i dlatego odnawia i uaktualnia Starotestamentalną obietnicę Mesjasza. O Mesjaszu mówi on w następujący sposób: "Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie" 17. Nawet jeśli oświadczenie to rzeczywiście zawiera przepowiednię, Jan pozostaje wierny wzorcowi proroka, którego rolą nie jest przepowiadanie przyszłości, lecz głoszenie, że nadszedł czas nawrócenia. Wezwanie Jana jest zaproszeniem skierowanym do Izraela, aby się nawrócił, bo tylko wtedy w godzinie zbawienia będzie mógł rozpoznać Tego, którego od zawsze oczekiwał, a który teraz jest tutaj. Jan uosabia zatem ostatniego z proroków, a następnie szczególną ekonomię Starotestamentalnej nadziei. To, co nastąpi później będzie innym rodzajem proroctwa. Z tego powodu można nazwać Chrzciciela ostatnim prorokiem Starego Testamentu. Nie oznacza to jednak, że na nim zakończyły się proroctwa. Byłoby to sprzeczne z nauczaniem św. Pawła, kiedy mówi on w swoim pierwszym liście do Tesaloniczan: "Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie!" 18
W pewnym sensie istnieje różnica między proroctwem Nowego, a Starego Testamentu, już z samego powodu, że do historii wkroczył Chrystus. Jeśli jednak patrzy się na samą istotę proroctwa, którą jest napełnianie Kościoła słowem usłyszanym od Boga, okazuje się, że nie ma żadnej różnicy...
RATZINGER: Tak, faktycznie, nie ma różnicy w podstawowej wspólnej strukturze. Różnica leży w sposobie odnoszenia się do Chrystusa, jako do Tego, który przychodzi, który już przyszedł i który musi przyjść ponownie. Przyczyna, dla której czas Kościoła na płaszczyźnie strukturalnej pozostaje ten sam co Starego Testamentu, a przynajmniej bardzo podobny, i w którym zawiera się jego nowość, zasługuje na dogłębne zbadanie.
Często widzi się w teologii tendencję do radykalizowania różnic między Starym, a Nowym Testamentem. Ten sposób przedstawiania różnic często wydaje się sztuczny, oparty na abstrakcyjnych zasadach przeciwnych elementom faktycznym...
RATZINGER: Radykalizowanie różnic bez chęci ujrzenia historii wewnętrznej jedności Boga z człowiekiem jest błędem, którego nie popełnili Ojcowie Kościoła. Zaproponowali oni trzyczęściowy schemat: "umbra, imago, veritas", w którym Nowy Testament stanowi imago. W ten sposób Stary i Nowy Testament nie stoją wobec siebie w opozycji jak odbicie i rzeczywistość, lecz w triadzie odbicia, obrazu i rzeczywistości, oczekiwanie całkowitego spełnienia pozostaje żywe, a czas Nowego Testamentu, czas Kościoła widziany jest jako ukryta płaszczyzna, bardziej uwypuklona, ale znajdująca się nadal na drodze obietnicy. Jest to kwestia, której - jak mi się wydaje - do dziś nie poświęcono wystarczającej uwagi. Ojcowie Kościoła podkreślali mocno pośredni charakter Nowego Testamentu, w którym nie wypełniły się jeszcze wszystkie obietnice. Chrystus przyszedł w ciele, ale Kościół nadal oczekuje Jego pełnego Objawienia w chwale.
Byc może jest to kolejny powód, dla którego duchowość wielu proroków nosi eschatologiczne znamię...
RATZINGER: Będąc dalekim od uznawania czegokolwiek za kwestię fascynacji sprawami o naturze apokaliptycznej, sądzę, że zasadniczo jest to właściwością natury proroczej. To właśnie prorocy są tymi, którzy uwypuklają chrześcijański wymiar nadziei. Są kanałami dostępu do tego, co musi ciągle wpływać, aby przepływać, i dlatego pozwalają nam wyjść poza czas, aby osiągnąć to, co jest istotne i ostateczne. Ta eschatologiczna cecha, to parcie, aby wyjść poza czas, jest z pewnością częścią duchowości prorockiej.
I think - without conceding anything to infatuation with things apocalyptic - that this essentially belongs to the prophetic nature. The prophets are the ones who bring out Christianity's dimension of hope. They are the channels of access to what must still come to pass and, therefore, allowing us to go beyond time to attain what is essential and definitive. This eschatological character, this thrust to go beyond time, is certainly part of the prophetic spirituality.
Jeśli eschatologię proroczą rozważymy z punktu widzenia nadziei, obraz zmienia się zupełnie. Nie jest to już przesłanie, który napawa strachem, ale przesłanie otwierające przed nami horyzont, na którym widać wypełnienie się całkowitego stwarzania obiecanego przez Osobę Chrystusa...
RATZINGER: Zasadniczym faktem jest, że wiara chrześcijańska nie wzbudza strachu, lecz pokonuje go. Zasada ta musi stanowić podstawę naszego świadectwa i naszej duchowości. Lecz powróćmy na chwilę do tego, co powiedzieliśmy wcześniej. Niezwykle ważne jest, aby określić, w jakim znaczeniu chrześcijaństwo jest wypełnieniem obietnicy,a w jakim nie jest. Sądzę, że istnieje bliski związek pomiędzy obecnym kryzysem wiary,a niewystarczającym wyjaśnieniem tej kwestii. Istnieją tutaj trzy nieodłączne niebezpieczeństwa. Pierwsze polega na tym, że obietnice Starego Testamentu i oczekiwanie na zabawienie człowieka widziane są tylko w sposób immanentny w sensie nowych i lepszych struktur i doskonałej efektywności. Tak rozumiane chrześcijaństwo okazuje się klęską. W oparciu o tę podstawową perspektywę usiłowano zastąpić chrześcijaństwo ideologiami wiary w rozwoju, a następnie ideologiami nadziei, które są niczym innym jak odmianami Marksizmu. Drugim niebezpieczeństwem jest postrzeganie chrześcijaństwa wyłącznie z perspektywy życia po śmierci, w sposób czysto duchowy i indywidualistyczny, odrzucając tym samym ogół ludzkiej rzeczywistości. Trzecim niebezpieczeństwem, zagrażającym zwłaszcza w czasach kryzysu i w punktach zwrotnych historii, jest szukanie ratunku w fascynacji sprawami apokaliptycznymi. W opozycji do tego wszystkiego, jest rzeczą coraz bardziej naglącą, aby autentyczna struktura obietnicy i wypełnienia właściwa wierze chrześcijańskiej była przedstawiana w zrozumiały i dostępny sposób.
Często widoczne jest wielkie napięcie w słowach pomiędzy mistycyzmem czysto kontemplatywnym i apofatycznym, a proroczym. Karl Rahner19 wskazał na to napięcie między tymi dwoma rodzajami mistycyzmu. Jedni twierdzą, że kontemplatywny i apofatyczny mistycyzm jest najbardziej wzniosły z tych dwóch, że jest czystszy i bardziej duchowy. Niektóre fragmenty pism Jana od Krzyża wyjaśnia się właśnie w tym świetle. Drudzy sądzą, że apofatyczny mistycyzm, w końcowej analizie, jest obcy chrześcijaństwu, ponieważ wiara chrześcijańska jest zasadniczo religią Słowa. 20
RATZINGER: Tak, powiedziałbym, że autentyczny chrześcijański mistycyzm ma również wymiar misyjny. Nie tylko usiłuje wywyższyć jednostkę, ale również wyznacza jej zadanie, umożliwiając mu kontakt z Duchem Słowa, z Chrystusem, z Logos. Aspekt ten podkreśla mocno Tomasz z Akwinu. Przed Tomaszem mówiono: najpierw mnich, a potem mistyk, albo najpierw ksiądz, a potem teolog. Tomasz nie uznaje tego, ponieważ mandat mistyczny wypełnia się w w misji. A misja nie jest najniższym szczeblem życia, jak sądził Arystoteles. Wierzył on, że intelektualna kontemplacja jest najwyższym szczeblem życia i dlatego nie zna ono żadnej dalszej misji. Nie jest to myśl chrześcijańska, twierdzi Tomasz, ponieważ najdoskonalszą formą życia jest zarówno mistycyzm jak i misja w służbie Ewangelii. Teresa z Avila wyjaśniła tę myśl bardzo jasno. Odnosi ona mistycyzm do chrystologii, nadając mu w ten sposób misyjną strukturę. Nie chcę przez to powiedzieć, że Pan nie może natchnąć chrześcijańskich mistyków, którzy nie mają żadnego rodzaju misji do spełnienia w Kościele; uściśliłbym jednak, że chrystologia, która jest podstawą i miarą wszelkiego chrześcijańskiego mistycyzmu (Chrystus i Duch Święty są nierozłączni), implikuje jeszcze jedną strukturę. Jezusa "twarzą w twarz" z Ojcem oznacza również "bycie dla innych", a to z kolei "bycie dla każdego". Jeżeli mistycyzm jest właściwie wejściem w komunię z Chrystusem, to "bycie dla" jest konotacją z wewnątrz.
Wielu chrześcijańskich proroków, takich jak Katarzyna ze Sieny, Brygida Szwedzka i Faustyna Kowalska przypisują powstanie swoich proroczych dzieł objawieniom Chrystusa. Objawienia te określane są często przez teologię jako prywatne. Jednak nazwa ta wydaje się bardzo uproszczona, ponieważ proroctwo przeznaczone jest zawsze dla całego Kościoła i nigdy nie jest czysto prywatne...
RATZINGER: W teologii pojęcie "prywatne" odnosi się tylko do osoby, która doznaje objawień, a nie do kogoś innego. Jest to raczej określenie stopnia ważności, jak np. w wyrażeniu "Masz prywatna". Oznacza to, że "objawienia" chrześcijańskich mistyków i proroków nigdy nie mogą aspirować do takiego samego poziomu co Objawienie biblijne; mogą one jedynie prowadzić do niego i muszą być mierzone podług niego. Nie oznacza to jednak, że tego typu objawienia (prywatne) nie są ważne dla Kościoła w całości. Lourdes i Fatima dowodzą, że są ważne. W końcowej analizie nie są one niczym innym, jak odwołaniem się do biblijnego Objawienia i z tego powodu są istotne.
Historia Kościoła dowodzi, że żadne objawienie nie przebiega bez cierpienia jednej strony bądź drugiej. Jak Jego Świętobliwość wyjaśni ten dylemat?
RATZINGER: Tak się właśnie dzieje. Wpływ proroctwa zawsze wiąże się z obustronnym cierpieniem. prorok wezwany jest w szczególny sposób do naśladowania cierpienia: gotowość, aby cierpieć i dzielić Krzyż z Chrystusem jest prawdziwą miarą proroka. Nie próbuje on narzucać się. Jego przesłanie jest weryfikowane przynosi owoce przez krzyż.
Przykro jest widzieć, że większość proroków Kościoła była odrzucana w czasie swego życia. Krytyka lub odrzucenie wydają się prawie nieuniknione. To los większości chrześcijańskich proroków...
RATZINGER: Tak, to prawda. Ignacy Loyola był więziony i to samo spotkało Jana od Krzyża. Brygida Szwedzka o mało co nie została potępiona przez Sobór w Bazylei. Jednak tradycyjnie Kongregacja Nauki Wiary jest bardzo ostrożna w przypadkach twierdzeń o charakterze mistycznym. Postawa ta jest w pełni uzasadniona, uwzględniając fakt, że istnieje wiele fałszywego mistycyzmu i wiele patologicznych przypadków. Bardzo krytyczny stosunek jest zatem konieczny, aby usunąć wszelkie ryzyko sensacji, fantazjowania i zabobonów. Mistyk ujawnia się w cierpieniu, w posłuszeństwie i w umiejętności wytrwania. Dlatego ten głos trwa, kiedy czas mija. Co do Kościoła, to musi on uważać, aby nie "zabijać proroków"21, i w ten sposób unikać zarzutów.
Moje ostatnie pytanie może być trochę kłopotliwe. Dotyczy ono współczesnej proroczej postaci, którą jest greko-prawosławna Vassula Ryden. Wielu wiernych, teologów, księży i biskupów Kościoła katolickiego uważa ją za posłańca Chrystusa. Jej orędzia, przetłumaczone od 1991 r. na 34 języki, znane są na całym świecie. Kongregacja Nauki Wiary, wypowiedziała się jednak negatywnie w jej sprawie. Notyfikacja z 1995 r. dotycząca zarówno niejasnych punktów, jak i pozytywnych aspektów jej pism, została zinterpretowana przez niektórych jako potępienie. Jak to naprawdę wygląda?
RATZINGER: Poruszył Pan bardzo problematyczną kwestię. Nie, Notyfikacja jest ostrzeżeniem, a nie potępieniem. Z czysto proceduralnego punktu widzenia, żadna osoba nie może być potępiona bez procesu sądowego i bez możliwości zaprezentowania najpierw swoich poglądów. Stwierdzamy jedynie, że w pismach Vassuli Ryden istnieje jeszcze wiele niejasności. Są w nich pewne apokaliptyczne elementy, które muszą być przedyskutowane; niektóre eklezjologiczne aspekty również są niejasne. Jej pisma zawierają wiele dobrych rzeczy, ale ziarno i plewy są wymieszane. Stąd tez poprosiliśmy katolickich wiernych, aby przyglądali im się uważnie i oceniali je zgodnie z niezmienną wiarą Kościoła.
Czy nadal trwa wyjaśnianie tej kwestii?
RATZINGER: Tak, i w trakcie jej wyjaśniania, wierni muszą zachować rozwagę i wnikliwość. Nie ulega wątpliwości, że pisma podlegają ewolucji, i ze prawdopodobnie jeszcze nie zostały zakończone. Musimy pamiętać, że umiejętność utożsamiania się ze słowem i odbiciem wewnętrznego kontaktu z Bogiem, nawet w przypadku autentycznego mistycyzmu, zależy od możliwości ludzkiej duszy i jej ograniczeń. Nieograniczone zaufanie powinno się pokładać jedynie w prawdziwym Słowie Objawienia, które spotykamy w wierze przekazywanej przez Kościół.
Previous Page
Przypisy
- Niels Christian Hvidt zajmuje się kwestią chrześcijańskiego proroctwa od 1994 r. "Prophecy and Revelation" to tytuł jego teologicznej rozprawy, nadal publikowanej, która została zaprezentowana Wydziałowi Teologii na Uniwersytecie w Kopenhadze w styczniu 1997 r., zdobywając Uniwersytecki Złoty Medal. Streszczenie tej rozprawy opublikowano w Studia Theologica. Magazyn "Scandinavian Theology" 52 (1998), str. 147-161. Zatytułowano je "Prophecy and Revelation. A Theological Survey on the Problem of Christian Prophecy." Hvidt pragnie podziękować dr Yvonne Maria Werner z Instytutu Historii na Uniwersytecie w Lund za pomoc w przygotowaniu tego wywiadu.
- "But no orthodox theology has ever concerned itself with one of them : if, that is, they remain true prophets in the post-apostolic Church, how their spirit may be recognized and distinguished, what function they should serve in the Church, how they relate to the ecclesiastical hierarchy or what significance their mission assumes for the history of the Church in its interior and exterior life" (K. Rahner, Visionen und Prophezeiungen, Freiburg 1958, pages 21-22.
- J. Ratzinger, Die Geschichtstheologie des hl. Bonaventura, München 1959.
- cf J. Ratzinger, La mia vita, Ricordi (1927-1977), Cinisello Balsamo 1997, page70 and following.
- cf ibidem, pages 68 and following. cf J. Ratzinger, "Auf Christus schauen. Vorüberlegungen zum Sinn des Jubiläumsjahres 2000", in Deutsche Tagespost, No. 31, March 11 1997, page 5.
- ibidem.
- J. Ratzinger, Wesen und Auftrag der Theologie, Freiburg 1993, page 106.
- cf Deuteronomy 34,10.
- Ephesians 1, 23; cf Ephesians 4, 10.
- cf John 16, 13.
- cf John 16, 5 and following.
- Ephesians 2, 20; cf Ephesians 4, 11.
- Acts 4, 32.
- cf Matthew 10, 8-10.
- Matthew 11, 13.
- cf Matthew 11, 11-15.
- John 1, 26.
- I Thessalonians 5, 19-20.
- ... indeed, it mght be said with a little exaggeration perhaps that the history of mystic theology is the history of the devaluation of the prophetic in favor of a revaluation of the pure 'infused contemplation' " (K. Rahner, op. cit., page 21).
- "One might say that, in a certain sense, the duplex unity of God and of the 'signs' of the visionary, unity which acquires from the signs an historical nature, corresponds more to Christianity's fundamental nature, seen as pure 'mystical union', devoid of images and in the face of which the old problem always raises its head, if this piety of the pure transcendance of the Spirit is properly Christian" (ibidem, page 15).
- cf Luke 13, 34 and Matthew 23, 37-39.
DIDASCALIE
Cardinal Joseph Ratzinger on pilgrimage to Jerusalem
On these pages, details of the Portal of the Virgin, Parma Baptistry, the work of Benedetto Antelami, 13th century. The lunette arch features prophets holding golden discs bearing images of the apostles. Here, the prophet Ezra and the apostle Bartholomew
The lunette. In the central part from left, the adoration of the Magi, the Madonna and Child and Joseph's dream. At the extremes of the architrave of the Portal of the Virgin, an inscription reveals when work began on the construction of the Baptistry: 1196
The prophets Isaiah and Jeremiah and the apostles Peter and Paul
|