BÓG PRZYBYŁ TAKŻE DO TAJLANDII!
autorstwa Lilita Pacudan
Dzień upływał jak każdy inny dzień. Byliśmy w naszych biurach, bo była środa, zajęci zwykłymi rygorami pracy biurowej. Głęboko w naszych sercach, jakkolwiek, dzień zaczynał się niezwykłym oczekiwaniem, bo wiedzieliśmy, że popołudniu, jedziemy do Bangkoku na specjalne spotkanie. Vassula Ryden, wysłannik Boga, miała zamiar się spotkać z nami w Sali Świętego Odkupiciela.
60 km i półtorej godziny drogi do Bangkoku minęło niezauważenie dla grupy studentów i załogi Azjatyckiego Instytutu technologii (AIT). Bóg był z nami, bo nie było wcale problemu z ruchem drogowym, i mieliśmy jeszcze godzinę do obiadu i na odpoczynek zanim zaczął się program.
Ludzie zaczęli napływać do dużej sali, podczas gdy organizatorzy wykonywali skutecznie swoje obowiązki. Co za cud mogąc to obserwować. Z Bogiem jest porządek i sprawność. Ludzie z różnych kultur stanowili dużą obecna grupę, której liczby nie mogę oszacować. Zaskakująco, raczej większą grupę stanowili Tajlandczycy, i nie mówiący po angielsku! Co za wielka wiarę mają Tajlandczycy! Zdarzyło mi się siedzieć z bardzo przyjazną panią, która nie mówiła w ogóle po angielsku. Ona wyjaśniła, że może czytać, ale nie mówić. Ja zastanawiałam się jak ona to wszystko zrozumie. Ale przez przynajmniej dwie godziny razem słuchałyśmy i rozumiałyśmy umysłem, sercem i wiarą.
Hymn zaczął program, po którym modlono się na Różańcu. Była ogólna atmosfera pokoju i modlitwy w dużej sali. Czas zatrzymał się w Ruam Rudee, podczas gdy trwał chaos w Bangkoku. Ludzie byli bardzo szczęśliwi i spokojni w głębi swoich serc. Vassula przewodziła piątej dziesiątce Chwalebnej Tajemnicy po Aramejsku, język, którym mówił Jezus. Słowa, mimo, że obce, brzmiały bardzo przyjemnie i znajomo. To przypomniało mi o sposobie, w jaki ludzie z Indii i Pakistanu, mówią. Wtedy i tam, uświadomiłam sobie, tak! Pomimo rasowych różnic, byliśmy w końcu wszyscy braćmi, bo Jezus mówił jak Indianie i Pakistańczycy, a ja uważam Jezusa także jako mojego brata! Ja osobiście dziękuje Bogu za to, że uświadomiłam sobie to, ponieważ to uderzyło bliżej domu, jakby to powiedzieć.
Wcześnie, kiedy przeglądałam wydrukowany program, czułam się lekko rozczarowana, ze, Vassula miała przemawiać do nas tylko przez godzinę. Jakkolwiek następne błogosławieństwo czekało na nas, bo ona zaczęła przemawiać 15 do 20 minut wcześniej niż było zaplanowane, więc miała więcej czasu, żeby podzielić się o Bożej miłości i Bożym pokoju i Bożym miłosierdziu. Ja nie jestem autorytetem w sprawie uzdolnionych ludzi, a tym bardziej w sprawie najbardziej błogosławionego Bożego wysłannika, ale rzeczywiście, Vassula, w swoich prostych słowach, dotknęła wiele serc w czasie tej nocy. Jej słowa nie były jej słowami, ponieważ to Bóg do nas mówił, kiedy zostało przedstawione Jego specjalne orędzie. Vassula, kiedy mówi, to mówi tak jak każda zwykła osoba, ale kiedy Bóg mówi (w czasie części, kiedy Vassula zaczyna czytać zapisane orędzia), jej cały język przemienia się w dogłębną i nie do opisania święta przemowę. W czasie tych kilku godzin, kiedy ona była z nami, Bóg był także z nami i On jasno pokazał nam, ze Vassula była Jego, ze ona była prawdziwym posłannikiem Boga.
Po tym jak Vassula skończyła swoja mowę, zaczęła się sesja uzdrawiająca modlitwą Konsekracji Dwóm Sercom (Jezusa i Marii). Wielu ludzi ustawiło się do uzdrowienia i znowu, Duch Święty działał, manifestując Siebie poprzez porządek i modlitewna atmosferę aktywności. Duża liczba uczestników została napełniona Duchem Świętym i odpoczęła w Nim. Śpiewanie chóru wywołało silne emocje, co przyczyniło się do wyniesienia Imienia Boga i do wzywania Go, gdy siedzieli na swoich siedzeniach. Widziano łzy radości na twarzach ludzi, i godziny ciągły się prawie do północy, ale wielu wciąż było zainspirowanych do służenia jako odźwierny /odźwierna, chwytacze, asystenci itd., Co do Vassuli, która nigdy nie wydaje się zmęczona z tego powodu. Jej ręce były zawsze wzniesione do podniesienia Świętego Krzyża ponad głowami, tych, którzy podeszli do przodu do uzdrowienia. Ręka Boża w pracy była jasno zamanifestowana wśród starszych, młodych, i nawet pośród bardzo młodych, którzy odpoczęli w Jego Duchu. Ja szczególnie cenię sobie doświadczenie świadectwa matki i jej syna, którzy ustawili się do przodu. Wtedy, kiedy Święty Krzyż dotknął matki, ona upadła, i mały chłopiec obok niej zrobił to samo. To było duże błogosławieństwo dla tej małej rodziny, którym Bóg okazał Swoja Miłość w specjalny sposób. |